Start z Pruszcza, dalej dziurawą drogą w kierunku Cedrów i odbicie w lewo na Lędowo po płytach „jumbo”. Przekraczam szlak Motławski, Motławę i dalej płytami jumbo w kierunku miejscowości Bystra. Dojazd do krajowej siódemki i bez przekraczania w prawo i zaraz potem znowu w prawo w kierunku na Wocławy. W Wocławach ruiny kościoła poewangelickiego (zniszczony przez bratnią Armię Czerwoną, częściowo ściany podobno kilka lat temu zawalone przez miejscowych). W Osicach kościół i dwa domy podcieniowe z mocno zniszczoną podcieniowością-chylą się ku upadkowi.
Dalej w te pędy do Suchego Dębu-tam krótkie przegrupowanie, bo pogoda nie bardzo i decyzja o powrocie czerwonym szlakiem do Grabiny Zameczka i dalej do Pruszcza.
Grudziądz-Wielki Lubień-Mątawy-Tryl-Nowe-Twarda Góra
Fragmenty identyczne jak w dzień poprzedni. Mątawy i dom podcieniowy w stylu żuławskim-tu jest kwestia do wyjaśnienia. Droga, czym bliżej Nowego tym bardziej zniszczona. Koszmarny dla mnie podjazd pod krajową „jedynkę” w Nowym, zdjęcia dwóch zabytkowych kościołów i potem ostro w lewo do Twardej Góry PKP. Tam elementy włóczęgostwa: siedzenie z tyłkiem po turecku na peronie i czytanie nędznego kryminału. Powrót do Pruszcza kolejką elektryczną. Dusznawo.
Co by nie pisać niczego nadzwyczajnego nie zauważyłem, co wcale nie oznacza, że nic ciekawego po drodze nie było. Z interesujących przerywników rzeka Mątawa i panorama na Grudziądz z mostu. Rozmyślania na temat kręcić czy podziwiać. Zdecydowanie podziwiać-zakręcony chyba jestem już dostatecznie.
Pruszcz Gdański-Rokitnica-Przejazdowo-Sobieszewo-wzdłuż Wyspy Sobieszowskiej-Świbno-Przegalina-Cedry Małe-Cedry Wielkie-Grabiny-Zameczek-Pruszcz Gdański.
Do Sobieszewa wśród samochodów, po wyspie nieco mniej zmotoryzowanych. Prom w Świbnie i ścieżka wzdłuż Przekopu Wisły. Następnie wzdłuż Przekopu na tamy w Przegalinie. Dalej to już nużące pedałowanie przez Cedry, Grabiny do Pruszcza. Bez wiatru, bez hopek, bez żony-przyzwoite tempo tylko nieco nudno i siedzenie krzyczało, że dość.
Fotki wstawiam z wahaniem, bo moje zawadiackie produkcje z telefonu z rozdzielczością VGA nadają się co najwyżej na ikonki.
Pruszcz Gdański-Wojanowo-Jagatowo-Kleszczewo-Warcz-Mierzeszyn-Miłowo-Gromadzin-Przywidz-wokół Jeziora Przywidzkiego-powrót tą samą drogą.
Do Przywidza jazda po drodze, zmaganie się z hopkami i z pagórkami. Plaża w Przywidzu i jezioro fajne, bardzo ciekawa trasa rowerowa wokół Jeziora Przywidzkiego-widoki momentami jak w reglu dolnym w górach, buczyna, hopki-bardzo miło.
Trasa rowerowa: Pruszcz Gdański-Juszkowo-wzdłuż dawnej linii kolejowej-Straszyn-elektrownia w Straszynie-Bąkowo-Lublewo-Kolbudy-Łapino Stacja PKP-Jezioro Łapińskie wokół-Kolbudy-Bielkowo-Bielkówko-Goszyn-Straszyn-Rotmanka-Pruszcz.
Jezioro Łapino-Jezioro Łapińskie dość ładne-brak otwartego kąpieliska-tylko w ośrodkach wczasowych. Nieprzyjemna jazda po drodze Bąkowo-Lublewo-Kolbudy-mnóstwo samochodów. Sporo krótkich podjazdów. Drezyna kolejowa w Kolbudach. e. Jezioro w Kolbudach praktycznie bez atrakcji. Zarośnięta stacja w Łapinie-zabrakło mocy na obejrzenie stacji w Bielkówku. Tempo bardziej niż ospałe.
Wiek chrystusowy(+2). Kręcę od święta i w tempie emerytalnym na starym, ciężkim jak moje grzechy Romecie o bojowej nazwie Wiking. Marudny jestem i leniwy.