Pruszcz Gdański-Rotmanka-Straszyn-Jankowo-Jez.Otomińskie-Kokoszki-Matarnia-Trójmiejski Park Krajobrazowy
Sobota, 25 sierpnia 2007
· Komentarze(0)
Pruszcz Gdański-Rotmanka-Straszyn-Jankowo-Jez.Otomińskie-Kokoszki-Matarnia-Trójmiejski Park Krajobrazowy –Oliwa -Gdańsk-Oliwa PKP
Z Pruszcza do Straszyna przez Rotmankę nieciekawą i dość ruchliwą drogą. W Straszynie odbicie w prawo (jak na elektrownię wodną) i boczną drogą z kilkoma podjazdami do Jankowa, następnie do przecięcia z trasą na Przywidz i dalej już w terenie. Z biegiem metrów droga polna coraz trudniejsza i z coraz większymi trudnościami nawigacyjnymi.
Jezioro Otomińskie , jako że koniec sezonu, niezbyt zaludnione, atmosfera miła, jezioro dość urokliwe, ale niezbyt czyste. Po krótkim postoju ruszam czarnym szlakiem pieszym w kierunku Sopotu.
Jest chwilami dość trudno bo piaszczyście i pod górkę, ale można sobie poradzić. Należy zwracać uwagę na oznakowanie, bo są momenty gdzie można zjechać ze szlaku na zwykłą polną drogę.
Smęgorzyno - atmosfera wiejska, choć kilka willi w stylu mocno nowobogackim (nawet z kolumnadą, a jak…). Kokoszki , szybkie przebrnięcie przez Kartuską, szybkie minięcie osiedla, kawałek dalej chłopcy zbierający bele słomy po żniwach, zarośnięta linia kolejowa, kilka krótkich podjazdów i polna droga w kierunku Matarni.
W Matarni kontrastujący mocno z otoczeniem Obwodnicy i Zagłębia Marketowego skromny kościółek pod wezwaniem św. Walentego. Świetny pomysł dla zakochanych na 14 lutego. Dwadzieścia jeden hamburgerów w CH i potem wizyta po drugiej stronie lustra. Oby tylko nie wrzeszczeć i nie malować kościółka sprayem...

Po przedarciu się przez okolice Centrum Handlowego wbijam się w czarny szlak na terenie Parku Krajobrazowego. Miejsce bardzo urokliwe, urozmaicone, krok za krzykliwym centrum handlowym świat jakby zupełnie inny. Ścieżki trudne dla rozpędzonego rowerzysty i należy zachować ostrożność. Po deszczu koleiny i głębokie kałuże-wiem co piszę. Mijam starą skocznię, niestety zabrakło mocy żeby dokładniej spenetrować okolicę, dalej wzdłuż Oliwskiego Potoku, mijam kuźnię wodną-następny obiekt wart bliższego przyjrzenia-i po kocich łbach ulicą Kwietną dobijam do Oliwy. W Oliwie mycie ubłoconych nóg w Stawie Młyńskim, szybki rzut oka na Młyn i dalej w kierunku Archikatedry.
Po minięciu katedry na przełaj szybkim marszem przez Park Oliwski-przeuroczy, warty dokładniejszego obejrzenia. Sporo ludzi i hordy nowożeńców z przyklejonymi uśmiechami pozujące do pamiątkowych fotek. Para goni parę w tej miłości ponad miarę.
Do dworca w Oliwie, tam zakup biletów-pociąg, garść rozważań o kulturze „soli tej ziemi” na podstawie zachowań w wagonie typu „piętrus” i wreszcie, a może już…w domu.
Z Pruszcza do Straszyna przez Rotmankę nieciekawą i dość ruchliwą drogą. W Straszynie odbicie w prawo (jak na elektrownię wodną) i boczną drogą z kilkoma podjazdami do Jankowa, następnie do przecięcia z trasą na Przywidz i dalej już w terenie. Z biegiem metrów droga polna coraz trudniejsza i z coraz większymi trudnościami nawigacyjnymi.
Jezioro Otomińskie , jako że koniec sezonu, niezbyt zaludnione, atmosfera miła, jezioro dość urokliwe, ale niezbyt czyste. Po krótkim postoju ruszam czarnym szlakiem pieszym w kierunku Sopotu.
Jest chwilami dość trudno bo piaszczyście i pod górkę, ale można sobie poradzić. Należy zwracać uwagę na oznakowanie, bo są momenty gdzie można zjechać ze szlaku na zwykłą polną drogę.
Smęgorzyno - atmosfera wiejska, choć kilka willi w stylu mocno nowobogackim (nawet z kolumnadą, a jak…). Kokoszki , szybkie przebrnięcie przez Kartuską, szybkie minięcie osiedla, kawałek dalej chłopcy zbierający bele słomy po żniwach, zarośnięta linia kolejowa, kilka krótkich podjazdów i polna droga w kierunku Matarni.
W Matarni kontrastujący mocno z otoczeniem Obwodnicy i Zagłębia Marketowego skromny kościółek pod wezwaniem św. Walentego. Świetny pomysł dla zakochanych na 14 lutego. Dwadzieścia jeden hamburgerów w CH i potem wizyta po drugiej stronie lustra. Oby tylko nie wrzeszczeć i nie malować kościółka sprayem...

Po przedarciu się przez okolice Centrum Handlowego wbijam się w czarny szlak na terenie Parku Krajobrazowego. Miejsce bardzo urokliwe, urozmaicone, krok za krzykliwym centrum handlowym świat jakby zupełnie inny. Ścieżki trudne dla rozpędzonego rowerzysty i należy zachować ostrożność. Po deszczu koleiny i głębokie kałuże-wiem co piszę. Mijam starą skocznię, niestety zabrakło mocy żeby dokładniej spenetrować okolicę, dalej wzdłuż Oliwskiego Potoku, mijam kuźnię wodną-następny obiekt wart bliższego przyjrzenia-i po kocich łbach ulicą Kwietną dobijam do Oliwy. W Oliwie mycie ubłoconych nóg w Stawie Młyńskim, szybki rzut oka na Młyn i dalej w kierunku Archikatedry.
Po minięciu katedry na przełaj szybkim marszem przez Park Oliwski-przeuroczy, warty dokładniejszego obejrzenia. Sporo ludzi i hordy nowożeńców z przyklejonymi uśmiechami pozujące do pamiątkowych fotek. Para goni parę w tej miłości ponad miarę.
Do dworca w Oliwie, tam zakup biletów-pociąg, garść rozważań o kulturze „soli tej ziemi” na podstawie zachowań w wagonie typu „piętrus” i wreszcie, a może już…w domu.